Zdjęcie: Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu
Bardzo praktyczny koszyczek
(Historia jednego przedmiotu cz. 171)
Wspólnie z Elbląską Gazetą Internetową portEl.pl publikowaliśmy cykl artykułów pt. „Historia jednego przedmiotu”, prezentowaliśmy w nich nasze najciekawsze eksponaty i opisywaliśmy ich historię.
Dziś będzie o koszyczku i … liszce.
Powszechnie uważa się, że Żuławy nie stworzyły żadnych szczególnych wytworów noszących miano sztuki ludowej, jednak prezentowany dziś eksponat jest tego jawnym zaprzeczeniem. Ten nietypowy koszyk, zrobiony drewna i wikliny, skonstruowany jest na ramce z listewek oraz posiada pokrywkę i uchwyty mocujące sznurek. Uchwyty na sznur umożliwiają przesuwanie się pokrywki na sznurku w górę i w dół, co było dosyć praktyczne w podróży. W powojennych publikacjach koszyki te klasyfikowano jako typowe pojemniki do transportu ryb bądź jedzenia potrzebnego podczas połowów. W środowisku rybackim mogły być szczególnie szeroko rozpowszechnione, gdyż według wspomnień, przed wojną często to właśnie emerytowani adepci tego zawodu trudnili się ich wyrabianiem. W publikacjach przedwojennych opisywano też, że koszyki te służyć miały pracownikom terenowym bądź podróżnikom do noszenia prowiantu. Na zdjęciu żuławskiej dziewczyny z 1850 roku, (zamieszczonym w Danziger Heimatkalender 1925 r.), przedstawiona bohaterka wybiera się z prowiantem na pole. Na nosidłach (lokalnie zwanych Pede), zawieszone są dwojaki, dzban i właśnie koszyk tego typu. Z opisów wynika że koszyki dobrze sprawdzały się też w transportowaniu jajek.
W publikacjach niemieckojęzycznych koszyk ów nosi nazwę „Lischke”, Löschke ,„Luschken”. W polskim języku od słowa Liszka pochodzi słowo „Łuszczka” oznaczające cienką warstwę drewna służącą do forniru bądź wyrobu jednorazowych koszyków tj. kobiałki/ łubianki. Natomiast samo słowo liszka pochodzi z języka Prusów i używało się go do określenia osady handlowej. A więc nie jest wykluczone, że pierwotnie noszono w takich koszykach towary na sprzedaż.
Liszka weszła również do frazeologii, o kimś kto dużo je mówiono, że porządnie pakuje swoją liszkę. W okolicach Elbląga się mawiało, co Bóg dał to w liszce noszę. O pełnej liszce też mówiono w aspekcie dostatku dla nowożeńców.
Wioletta Rudzka, MAH