Blog - Edukacja muzealna w Elblągu

Bocianie łapy w dzień 25 marca

Zdjęcie: https://afanasiy.net/obriadovoe-pechene-buslovy-lapy-k-prazdnyku-blagovecshenyia

Bocianie łapy w dzień 25 marca

Z cyklu „opowieści o chlebie” na rok Piekarczyka

Roztwornej, Strumiennej, Zagrzewnej, czyli Zwiastowanie.

Święto Zwiastowania obchodzone 25 marca zarówno w kulturze ludowej, jak i sferze religijnej było bardzo ważną datą. Prawosławne pieśni mówiły o tym, że w tym dniu zaczęło się nasze zbawienie, toteż mimo postnego charakteru święto było bardzo uroczyste. Jedną z cech tego dnia jest jego „zwrotny charakter”, czyli powiązanie  ze stykiem pór roku – zimy i wiosny. Był to czas budzenia się przyrody do życia, ważny dla całego świata słowiańskiego. Wierzono, iż „otwiera się ziemia” i zaczyna się cykl wegetacyjny roślin. W związku z tym wyobrażano sobie Matkę Boską jako tą, która jest odpowiedzialna za otwarcie ziemi po to, by ta zaczęła rodzić. Stąd nazywano Ją „Roztworną”, a przez twórców ludowych wyobrażana była z kluczami. Według Władysława Łęgi, robiącego badania w Miranach k. Sztumu, określenie takie funkcjonowało również na Żuławach Malborskich („Kiedy w dzień M. B. Roztwornej skowronek zaśpiewa, to jeszcze długo będą trwać zimne dnie”). Innym przydomkiem nadawanym Maryi w tym dniu było określenie „Strumienna”, gdyż wierzono, że za sprawą Matki Boskiej puszczają lody, nazywano Ją również „Zagrzewną”, ponieważ w tym czasie pojawiały się już bardzo wyraźne zwiastuny ciepłej pogody. Z opisów zwyczajów na Polesiu autorstwa Tatiany Agapkiny wyłania się bardzo wiosenny obraz tego dnia. Według badaczki od 25 marca  można było robić rzeczy, które w okresie zimowym były zakazane- otwierać okna, jeść na zewnątrz, chodzić boso po ziemi, wypędzać bydło, suszyć bieliznę na podwórku, śpiewać i tańczyć na świeżym powietrzu. Na zachodnim Polesiu w ten dzień intonowano cykl pieśni wiosennych «Выводят рогулю», wykonywanych podczas tańca w okręgu.

Święto niebezpieczne?

Na Polesiu, gdzie przetrwało najwięcej zwyczajów związanych ze Zwiastowaniem, uważano, że ten dzień jest obarczony ryzykiem, może być niekorzystny, a nawet niebezpieczny. To, jak ludzie będą przeżywać to święto, miało mieć realny wpływ na cały cykl wegetacyjny w bieżącym roku. Zazwyczaj w tym dniu nie pracowano w polu ani w ogrodzie. Agapkina pisze, że w święto Zwiastowania nie można było rozpalać w piecu, gotować ani piec, ażeby „żyto się nie upiekło”. Gdyby zatem ktoś pokusił się o rozpalanie ognia, mógłby sprowadzić na siebie i sąsiadów suszę. W ten dzień starano się nie spieszyć, by latem chmury również się nie spieszyły. Zakazana była praca z wrzecionami i igłami, ażeby latem nie było plagi węży. Powstrzymywano się również od współżycia seksualnego. Jedna z bohaterek cyklu filmowego „Białoruskie Smaki Podlasia wspomina, że jej mama nakazywała dzieciom rozczesywać włosy dzień wcześniej, by uniknąć tej czynności w Zwiastowanie.

Wierzono, że dzień tygodnia, w którym wypadnie to święto nie sprzyja sadzeniu i sianiu, gdyż plony będą marne albo nie będzie ich wcale. Na zachodzie Polesia istniały rytuały podobne do tych, praktykowanych w Wielki Czwartek. Zamiatano izbę, a śmieci wyrzucano poza granicę domostwa- w poprzek jezdni, na skrzyżowanie dróg, do wody albo po prostu palono. Takie zabiegi miały uchronić gospodarstwo przed ropuchami. Bardzo ważnym i powszechnym zakazem był zakaz „naruszania ziemi”. Wierzono, że do Zwiastowania ziemia śpi i nie wolno jej budzić, nie można było zatem kopać, orać, wbijać kołków w ziemię, a co za tym idzie- budować płotów. Złamanie zakazów mogło skutkować suszą, jeśli więc zdarzyło się, że ktoś ustawił płot przed Zwiastowaniem i okazało się, że rzeczywiście rok jest suchy, owo ogrodzenie niszczono, wyrywając je i wyrzucając.

Busłowe, czyli bocianie łapy

W kulturze ludowej, ale i tej popularnej, bocian był i jest symbolem nowego życia, szczęścia i dobrobytu. Na wsi uchodził za opiekuna gospodarstwa, przypisywano mu nadprzyrodzone moce,  między innymi miał chronić zabudowania przed piorunami, ostrzegał przed pożarem, zapowiadał nieurodzajny rok. Słowianie wierzyli, że właśnie tego dnia przybywa on z „wyraju” do swojego gniazda, a ów powrót jest dobrą wróżbą, natomiast opuszczenie gniazda przez ptaka było bardzo złym znakiem. Bocian niczym „święty” ptak był bardzo szanowany również i na Pomorzu. Za każde skrzywdzenie zwierzęcia bądź zniszczenie jego gniazda złoczyńca musiał ponieść karę, gdyż mogło to przynieść klęskę całej wiosce.

Na przybycie ptaków nie czekano z pustymi rękoma  gospodynie piekły na ten dzień specjalne bułki w kształcie bocianich stóp. Pieczywo nazywane było „busłowe”, czyli bocianie łapy. Występowanie wypieków notuje się na obszarze całego Polesia. W odniesieniu do północno-wschodniej Polski, gdzie prowadził badania Jacek Olędzki,  podaje się, że wypiek praktykowany był do końca XIX wieku, a gdzieniegdzie do I wojny światowej.

Ciasto na „bocianie łapy” było ciastem postnym, czyli bez jajek. Wyżej wspomniana mieszkanka Podlasia wspomina, że aby kolor ciasta był bardziej jajeczny, jej matka dodawała do niego odrobinę marchwi. We wschodniej Polsce używano do wypieku mąki żytniej – razowej bądź pytlowej. Bogatsi gospodarze używali mąki pszennej z dodatkiem żytniej. Ciasto było przygotowywane przez kobiety w wigilię święta. Wyrobiony i uformowany zaczyn wkładano do pieca chlebowego lub kładziono na blasze kuchennej. Bohaterka filmu „Białoruskie Smaki Podlasia” smaży je podobnie jak pączki. Co ciekawe, Podlasianka wspomina, że ważne jest, aby z jednej strony wyrób był bardziej przypieczony, ponieważ bociany chodzą po błocie i od spodu ich łapy są brudne. (film można zobaczyć na stronie: https://www.youtube.com/watch?v=K8hvSKbgHoY [1])

W dzień Zwiastowania wkładano po jednej łapie do gniazda bocianiego, drugą zaś dawano dzieciom. Agapkina pisze, że w ten dzień dzieci chodziły po wsi i mówiły wierszyk: „Bocianie, bocianie, dla ciebie golepy (pieczywo na zwiastowanie), daj mi żyteczka kopy, bocianie, bocianie dla ciebie brony, daj mi żyta całe strony. Bocianie, bocianie, dla ciebie pierożek, daj mi żytka” (tłumaczenie własne). Według Kubiaków dzieci czekały na pierwszego bociana i – jeśli ten się pojawił – unosiły pieczywo do góry i krzyczały: bocian, bocian…! Dorośli nieoficjalnie asystowali dzieciom przy obrzędach przywitania tych lubianych zwierząt. Po obrzędzie oczekiwania oczywiście zjadano pieczywo. Motyw rytuałów pozostaje nieustalony. Olędzki wskazuje, że pieczenie łap mogło stanowić w jakiejś mierze akt symbolicznej ofiary dziękczynnej bądź pokłonnej, mającej na celu zjednanie sobie względów tego ptaka.

Golepy i Zaory?

Agapkina podaje, że istniał cały szereg różnych wypieków przygotowywanych na dzień Zwiastowania, ale ogólną nazwą dla nich było  określenie „golepy”. Pieczono zarówno proste bezkształtne chlebki, wyżej wspomniane busłowe łapy, jak i wyobrażenia narzędzi gospodarskich. Alicia Mironyuk-Nikolskaya wspomina, że pieczono też zwykłe chlebki i do jednego z nich wkładano monetę. Szczęśliwiec, który wylosował ów skarb, miał cieszyć się pomyślnością w nadchodzącym roku. Co ciekawe, wytwarzane pieczywo bardzo często przechowywano aż do czasu orki, stąd jego kolejna interesująca nazwa – „Zaory”. Część chleba, jak wspomina Nikolskaya, kruszono i rozsypywano po ziemi, najprawdopodobniej jako rodzaj ofiary, która miała zapewnić urodzaj i powodzenie w pracach polowych.

Co ma wspólnego brona z bocianem?

Dosyć ciekawym zjawiskiem jest wypiekanie pieczywa w kształcie narzędzi rolniczych. Brony, pługi i kosy dawano mężczyznom, aby przyniosły im siłę, a sierpy pieczono dla kobiet. Z całą pewnością miało to związek z pracami gospodarskimi. Zwyczaj pieczenia bron jest jednak bardziej skomplikowany i niestety nie do końca wyjaśniony. Olędzki sugeruje, że mógł mieć związek z symbolicznym wyrażeniem gotowości na przylot bocianów. Powszechne było stawianie nowych gniazd, aby niejako „zwabić” ptaki do siebie. Budowano je na dachach domostw lub na pobliskich drzewach. Podstawą konstrukcyjną nowego bocianiego lokum były stare koła od wozów i właśnie brony. Na dowód tego badacz przywołuje wypowiedź jednego z respondentów, urodzonego w 1900 roku we wsi Andryjanki (powiat bielski): „Pieklim dlatego, że zakładają (te narzędzia) na gniazdo”.  W innym miejscu autor przytacza wypowiedź Pawła Szewczuka, ur.1879 r. w Husakach (powiat bielski): „Na Zwiastowanie piekli bronę, sierp i bociana łapę, bo bocian przyniósł wszystkiego.”

Na związek bociana z broną wskazuje również Agapkina. Otóż powszechnym przeświadczeniem (o którym wspomina też cytowana kilkukrotnie Podlasianka) było przekonanie, że na katolicki dzień Zwiastowania (25 marca) bociany przylatują do swoich gniazd, natomiast w  terminie, gdy uroczystość tę obchodzą wyznawcy prawosławia (7 kwietnia) powinny złożyć w gnieździe jajo. W tym dniu pieczono pieczywo w kształcie brony i umieszczano na nim jajko, mówiąc, że to jajo „busłowe”. Wypiek mógł symbolizować więc gniazdo bociana z jajem. Zwyczaj pieczenia narzędzi rolniczych w połączeniu z postacią bociana mógł mieć na celu zabezpieczenie pól przed suszą, utrudniającą orkę i bronowanie, przed nadmiernymi opadami czy gradobiciem. Generalnie nie zachowała się jednak znajomość symboliki i znaczenia wyobrażeń. A szkoda.

Opracowano na podstawie:

J. Olędzki, Doroczne pieczywo obrzędowe płn.- wschodniej Polski. Polska Sztuka Ludowa , 1961, nr 1

Т. А. Агапкина, Очерки весенней обрядности Полесья. // Славянский и балканский фольклор: Этнолингвистическое изучение Полесья. Отв. ред. М. 1995.

I. Z. Kubiak, Chleb w tradycji ludowej, Ludowa spółdzielnia wydawnicza, 1981.

Artykuł Alicji Mironiuk Nikolskiej:  https://www.novayapolsha.pl/article/kak-v-vostochnoi-polshe-vstrechali-vesnu/[2]

W. Łęga, Ziemia Malborska kultura ludowa, Toruń 1933.

Skip to content