Blog - Edukacja muzealna w Elblągu

Ogrzewacz do pościeli

Zdjęcie: Ogrzewacz do pościeli (fot. MAH)

Ogrzewacz do pościeli

(Historia jednego przedmiotu cz. 166)

Wspólnie z Elbląską Gazetą Internetową portEl.pl publikowaliśmy cykl artykułów pt. „Historia jednego przedmiotu”, prezentowaliśmy w nich nasze najciekawsze eksponaty i opisywaliśmy ich historię.

Dziś będzie o ogrzewaczu do pościeli, który zapewniał trochę upragnionego ciepła w długie i zimne noce.

Prezentowany dzisiaj przedmiot to cynowy ogrzewacz do pościeli. Posiada formę okrągłego, spłaszczonego naczynia. Pośrodku u góry znajduje się okrągły, gwintowany wlew, zamykany nasadką i zakrętką. Ogrzewacz zaopatrzony jest w dwa znajdujące się po bokach uchwyty, przez które przewleczone są kółka. Na górnej powierzchni ogrzewacza wygrawerowano monogram M. E. B. G. i datę 1830, związane z jego posiadaczem. Możliwe, że ogrzewacz był elementem wyprawy ślubnej, a wygrawerowany rok to data zawarcia małżeństwa. Na wewnętrznej stronie nakrętki znajduje się punca (znak wykonany specjalnym młotkiem, służącym do wbijania sygnatury wytwórcy, w tym wypadku konwisarza, na powierzchni wyrobu). Punca na naszym zabytku, składająca się z wizerunku wagi i znajdujących się po bokach liter A i D, pełnego nazwiska mistrza oraz widniejącej poniżej litery W, pozwala zidentyfikować warsztat jako należący do wrocławskiego konwisarza Wilhelma Augusta Dengelhausena.

Prototypem ogrzewacza do pościeli była niewątpliwie cegła lub kamień, które – po pozbawianiu ich ostrych kantów – zawijane były w tkaninę i umieszczane na łóżku. Pierwsze ogrzewacze z cyny pojawiły się już około 1520 r. i miały kształt butelki. Ze względu na swoją cenę przedmioty te ogrzewały początkowo jedynie piernaty zamożniejszych warstw społeczeństwa. W późniejszym czasie pojawiły się ogrzewacze z innych materiałów – cynku, miedzi, aluminium, mosiądzu, szkła czy kamionki. Napełniano je najczęściej gorącą wodą lub piaskiem. Te ostatnie użytkowane były zwłaszcza przez uboższą ludność, która od tej pory również mogła sobie pozwolić na odrobinę luksusu w postaci nieco cieplejszego posłania.

Ogrzewacze w formie prezentowanej przez nasz zabytek – owalne, zaopatrzone w nakrętkę i ucha do przenoszenia – upowszechniły się w XVIII w. Opis takiego przedmiotu znajdujemy między innymi w wydanym w 1715 r. niemieckim kompendium dla dam „Frauenzimmer-Lexicon” pośród opisów kilku innych urządzeń grzewczych, m. in. rodzaju podgrzewacza do talerzy, co wymownie uświadamia nam, jak zimne były ówczesne wnętrza, nawet zamieszkiwane przez arystokrację czy bogate mieszczaństwo. Choć podstawowym celem prezentowanego tu przedmiotu było ogrzewanie pościeli, używano go również do ogrzewania bielizny, a także zabierano w podróż, by móc na nim kłaść zziębnięte stopy. Forma naszego ogrzewacza okazała się bardzo ergonomiczna, o czym świadczy fakt, iż przedmioty w tym właśnie kształcie były w użyciu aż do lat 50-tych XX w. W XVIII i XIX w. funkcjonowały równolegle z wynalezioną jeszcze w XVI stuleciu szkandelą – ogrzewaczem w kształcie patelni, wypełnianym rozżarzonymi węglami, znanym być może miłośnikom baśni „Pierścień i róża” W. M. Thackerey’a lub jej filmowej wersji w reżyserii Jerzego Gruzy z Katarzyną Figurą w roli głównej. Użytkowanie szkandeli – w przeciwieństwie do modeli na wodę – obarczone było jednak pewną dozą ryzyka, związaną z możliwością przypalenia pościeli lub nawet wywołania pożaru, co niewątpliwie przyczyniło się do wyparcia szkandeli przez omawianą formę ogrzewacza.

Prezentowany tu zabytek to bardzo prosty, pozbawiony zdobień model, choć wiele cynowych ogrzewaczy, zwłaszcza wykonanych przed upowszechnieniem się masowej produkcji w XIX w., zachwyca swoją kunsztownością. Nasz ogrzewacz miał po prostu spełniać swoją funkcję i w związku z tym był niewątpliwie ceniony przez swych praktycznych, mieszczańskich właścicieli. Przedmioty te zaczęły być w XX w. stopniowo zastępowane nowymi wyrobami – początkowo termoforami z gumy (wynalazek ten opatentował w 1903 r. chorwacki inżynier Eduard Slavoljub Penkala, w którego żyłach płynęła, nawiasem mówiąc, także polska krew), a od połowy XX w. urządzeniami elektrycznymi w rodzaju elektrycznych poduszek i koców. Cel pozostawał jednak wciąż ten sam, a mianowicie zapewnić trochę upragnionego ciepła w długie i zimne noce.

Joanna Szkolnicka, adiunkt ds. historii najnowszej MAH w Elblągu

Skip to content