Autorem tekstu jest dr Joanna Szkolnicka.
Ostatki dostarczają niewątpliwie dobrego pretekstu, by przyjrzeć się, jak karnawał obchodzili mieszkańcy Elbląga dokładnie 120 lat temu. Na nastroje u progu kolejnego roku wydatnie wpływają zawsze wydarzenia z minionego – w tym aspekcie stwierdzić trzeba, iż rok 1901 był dla Europy stosunkowo spokojnym okresem: z politycznych wstrząsów tymi najistotniejszymi była II wojna burska oraz powstanie bokserów w Chinach, oba te konflikty były jednak dla większości Europejczyków zbyt odległe i egzotyczne, by przywiązywać do nich większą wagę. Mało optymistycznie przedstawiała się natomiast w tym czasie niemiecka koniunktura gospodarcza, co przekładało się na sposoby świętowania karnawału: jak zauważała elbląska gazeta codzienna „Altpreußische Zeitung” u progu 1902 r., znakiem czasu była rezygnacja w niektórych niemieckich miastach z bardziej hucznych imprez lub przynajmniej drastyczne ich ograniczenie, kryzys miał również być wyraźnie dostrzegalny jeśli chodzi o frekwencję w lokalach i restauracjach. W samym Elblągu nie zrezygnowano z organizacji balów i innych typowych dla tego okresu rozrywek, zaś przebieg karnawału 1902 zdaje się nie odbiegać znacząco od obserwowanego w poprzednich latach. Wzmiankowana gazeta zachęcała wręcz swoich czytelników w numerze z 8 stycznia, by – w związku z tym, iż tegoroczny karnawał jest nader krótki (Środa Popielcowa wypadała już 12 lutego) –wykorzystać go do granic możliwości. W tym samym wydaniu dostrzegano, iż karnawał 1902 charakteryzować będzie ze względu na krótki czas jego trwania nie tylko intensywniejsze świętowanie, ale też sztuczne przedłużanie „w obie strony” tego okresu, przypadającego zwyczajowo między obchodzonym 6 stycznia świętem Trzech Króli a ruchomą Środą Popielcową. Żądni rozrywki elblążanie, zrzeszeni w różnorakich towarzystwach, już począwszy od drugiego dnia Bożego Narodzenia udawali się na organizowane przez nie świąteczne imprezy. Świąteczne spotkania przeciągały się aż do połowy stycznia, dopiero 12 stycznia miał np. miejsce bożonarodzeniowy wieczorek resursy „Einigkeit”. W programach tego rodzaju wydarzeń nie mogło zabraknąć występów wokalnych i tańców, często urozmaicano je także loterią, zaś dla dzieci uczestników przewidywano rozdawanie podarków i różnego rodzaju gry i zabawy. W późniejszym okresie imprezy świąteczne zastępowane były przez „zimowe rozrywki” („Wintervegnügen”), często o zbliżonym przebiegu, lecz już bez bożonarodzeniowych akcentów. Imprezy te miały charakter wieczorków rodzinnych lub spotkań towarzyskich połączonych z potańcówką. Ulubionym ich elementem były żywe obrazy lub tematyczne układy z odpowiednio dobranymi kostiumami i choreografią, tzw. „Reigen”. W zależności od występujących mogły one przybierać niecodzienną formę, i tak np. goście imprezy zimowej klubu cyklistów „Cito” mieli okazję podziwiać rowerowe ewolucje członków klubu – pań i panów – wykonywane zarówno na welocypedzie jak i znanym współcześnie rowerze o dwóch małych kołach, z czego te pierwsze wymagały większej zręczności i były znacznie niebezpieczniejsze, gdyż siedzący na siodełku nie dosięgał stopami ziemi. Często wieczorki tego rodzaju połączone były ze zbiórką funduszy na ten czy inny szlachetny cel, zwłaszcza jeśli organizowały je towarzystwa dobroczynne. W karnawale 1902 r. wydarzenie takie zorganizowały członkinie lokalnego katolickiego towarzystwa St. Elisabethverein, które miało swoich odpowiedników w całych Niemczech. Zrzeszone w nim panie nie szczędziły trudu, by zebrać jak najwięcej środków na podopiecznych towarzystwa, wśród głównych atrakcji wieczoru znajdowała się „parada kwiatowa” w wykonaniu młodszych członkiń, a także wystawienie farsy „Leonorens Zopf” („Warkocz Eleonory”) i sztuki „Klotilde, die Pilgerin von Lourdes” („Klotylda, pątniczka z Lourdes”) oraz odegranie „Symfonii dziecięcej” Haydna.
Dobrym sposobem spędzenia zimowego wieczoru był niewątpliwie koncert. Nie brakowało ich w Elblągu w karnawale 1902 r., w pierwszej połowie stycznia mieszkańcy mogli się wybrać m. in. na koncert orkiestry Regimentu Artylerii Pieszej im. von Hindersina (zaprezentowała ona m. in. „Rapsodie węgierskie” Liszta oraz uwertury z oper „Tannhäuser”, „Carmen” i „Leonore”) oraz koncert elbląskiej kapeli miejskiej. Pomniejsze darmowe koncerty odbywały się w licznych elbląskich lokalach – 12 stycznia na koncert „z towarzyszeniem cytr” zapraszał hotel „Stadt Elbing”. Do kawy, którą serwowano podczas tych odbywających się w lokalach gastronomicznych koncertów podawano w tym okresie pączki i „Schmandwaffeln”, czyli gofry na śmietanie. W karnawale 1902 mieli jednak elblążanie dwa razy okazję wysłuchać gwiazd niemieckiej sceny muzycznej – w ramach cyklu koncertów organizowanych już od 1895 r. przez kierowane przez Elisabeth Ziese towarzystwo Vereinigung für Abonnementkünstlerkonzerte do Elbląga zawitał śpiewak tenorowy Raimund von Zur Mühlen i małżeński duet śpiewaczy Magda i Henri von Dulong. Muzycznym gwoździem sezonu był jednak koncert patriotyczny z okazji przypadającego 18 stycznia święta narodowego (tego dnia świętowano dwie rocznice – koronacji późniejszego Fryderyka I na króla „w Prusiech” w 1701 r. oraz proklamacji Cesarstwa Niemieckiego w 1871 r. Święto uczczono wielkim koncertem z udziałem 216 osób (lokalnych i zamiejscowych solistów, chórów mieszanego i chłopięcego i orkiestry), odegrano natomiast kantatę „Aus Deutschlands großer Zeit” („Z czasów świetności Niemiec”), która swoją premierę miała w 1895 r. Okazją do „patriotycznego świętowania” były także urodziny cesarza Wilhelma II, przypadające 27 stycznia. Z tej okazji w pomieszczeniach elbląskiego Kasyna miał miejsce uroczysty posiłek (w komitecie przygotowującym uroczystość zasiadał m. in. nadburmistrz Elditt). Tego samego dnia córka nadburmistrza wraz z gronem innych prominentnych elblążanek zapraszała panie do sali Resursy Mieszczańskiej na wspólną kawę. Mimo patriotycznego charakteru uroczystości program imprezy był dość swobodny, a jego elementem były występy nazwane Überbrettel (nazwa nawiązywała czytelnie do założonego rok wcześniej w Berlinie kabaretu Überbrettl, będącego jednym z pierwszych kabaretów literackich w Niemczech). Patriotycznych akcentów nie mogło zabraknąć także podczas „zwykłych” karnawałowych spotkań, a najpopularniejszym był okrzyk „niech żyje” na cześć cesarza. W tym kontekście „Altpreußische Zeitung” upominała uczestników karnawałowych bali i innych spotkań, że podczas tego dowodu czci dla „ojca narodu”, będącego zwyczajowym zwieńczeniem toastów wygłaszanych podczas karnawałowych zebrań, do dobrego tonu należy oraz jest oznaką patriotyzmu podnoszenie się z krzeseł, przy czym dotyczy to również dam.
Zimowe popołudnia i wieczory stanowiły również dogodną okazję do poszerzenia swojej wiedzy i horyzontów podczas różnorakich wykładów, stanowiących jedną z ulubionych rozrywek mieszczaństwa okresu belle époque. Szczególnie chętnie uczęszczano na prelekcje wzbogacone prezentacją fotografii – element ten zawierał np. wykład zorganizowany w Elblągu 16 stycznia 1902 przez Berlińskie Towarzystwo Misyjne. 8 stycznia z kolei elblążanki zaproszone zostały przez miejscowe Towarzystwo Kupieckie na przeznaczony specjalnie dla damskiego audytorium wykład na temat literackiej twórczości wywodzącej się z Niemiec rumuńskiej królowej, piszącej pod pseudonimem Carmen Sylva. Mimo iż zgodnie z zapatrywaniami epoki większość tematów związanych np. z fizjologią czy anatomią nie była przeznaczona dla damskiego ucha, elblążanki mogły także uczestniczyć wraz z towarzyszącymi im panami w wykładzie niejakiego dra Knopfa z Berlina, który 20 stycznia na zaproszenie Towarzystwa Przemysłowego rozwodził się nad budową i funkcjami krtani.
Nieodłącznym elementem karnawału były oczywiście bale, nawet jeśli bawiła się na nich stosunkowo niewielka część mieszkańców miasta. Większość balów organizowana była w zapusty, a więc ostatnie dni karnawału między tłustym czwartkiem a Środą Popielcową. 30 stycznia gazeta „Altpreußische Zeitung” życzyła dobrej zabawy wszystkim elblążanom udającym się na organizowane w kolejnych dniach bale. Liczne elbląskiej towarzystwa i korporacje zawodowe zapraszały swoich członków na bale maskowe, organizowały je m. in. zrzeszenia budowniczych maszyn, metalowców, drzewiarzy i stolarzy, a także towarzystwo śpiewacze związku budowniczych maszyn i chór Ewangelickiego Towarzystwa Robotniczego. 8 lutego na bal „z niespodziankami” zapraszał lokal „zum Goldenen Löwen”, bal zorganizowany został także w hotelu „Stadt Elbing”. W omawianym okresie popularnością cieszyły się tzw. „bale plebejskie”, to jest takie, których uczestnicy przebierali się za przedstawicieli „niższego stanu”: praczki, posługaczki, kucharki, stangretów czy lokai. Na „balu plebejskim” bawili się 23 stycznia członkowie klubu rowerowego „Elbing 1886”. Na bale maskowe wstęp po obniżonej cenie przysługiwał także osobom nieprzebranym, które nie uczestniczyły aktywnie w zabawie, ale obserwowały tańczących ze swojego stolika czy też loży.
Tradycyjnie karnawał był okresem zaręczyn – w czasie karnawału 1902 oświadczył się swojej wybrance i został przyjęty W. E. Bergan – pastor kościoła NMP (narzeczoną była kupiecka córka Magdalene Pitschel). Poza tym w elbląskiej prasie ogłoszono także zaręczyny Margarete Horn – córki elbląskiego prawnika Carla Horna z mieszkającym w Dortmundzie inżynierem Georgiem Wernick oraz Lotte Schröter – córki właściciela znanej elbląskiej mleczarni z berlińskim kupcem Hansem Krollem. Bale karnawałowe były poza tym jedną z lepszych sposobności do poznania kandydata na małżonka – w swoich spisanych w 1926 r. wspomnieniach wzmiankowana Margarete Wernick z domu Horn przyznaje, że przyszłego męża poznała na balu sylwestrowym w elbląskim kasynie.
Swoje żniwa miały w okresie karnawału szkoły tańca, do których należała szkoła na ul. Giermków, prowadzona przez L. Boy, który reklamował się jako członek Zrzeszenia Niemieckich Nauczycieli Tańca. U progu XX w. umiejętności taneczne powoli przestawały jednak należeć do niezbędnych towarzyskich kompetencji, co z ubolewaniem dostrzegała gazeta „Altpreussische Zeitung”, konstatując, iż kiedyś na balu tańczył każdy kawaler, a jeśli nie miał takiego zamiaru, w ogóle się na nim nie pojawiał. Teraz zaś nieliczni tańczący panowie obserwowani są z politowaniem przez podpierających ściany „młodych starców”, w których życie wstępuje dopiero, gdy w czasie przerwy na kawę mogą „niczym szakale” napaść na bufet.
Jednak nawet dla tych elblążan, którzy brali definitywny rozbrat z balami i imprezami tanecznymi, karnawał nie był przecież stracony. Rozerwać się mogli – poza licznymi koncertami i wykładami – także wizytą w teatrze. 1 stycznia premierę swoją miała farsa „Die Galloschen des Glücks” („Kalosze szczęścia”), którą recenzent cytowanej gazety uznał za tak nudną, iż sarkastycznie doradzał dyrekcji teatru wystawiać ją jedynie przy deszczowej pogodzie i w dni robocze. Miłośnicy sztuki dramatycznej, których zniechęciła ta bezlitosna recenzja mogli zamiast niej wybrać m. in. inscenizację dramatu H. Sudermanna – dramaturga, który swego czasu pobierał nauki w elbląskiej Szkole Realnej i którego sztuki cieszyły się nawet większym uznaniem współczesnych niż twórczość jego „kolegi po piórze” Gerharta Hauptmanna lub obejrzeć sztukę z elementami kryminału autorstwa francuskiego dramaturga E. Brieux, która swoją światową premierę miała ledwie dwa lata wcześniej. Spragnieni „lżejszej” rozrywki skusić się mogli na farsę „Pension Schöller” („Pensjonat Schöller”). Wśród bardziej ekscentrycznych rozrywek okresu około karnawałowego wymienić można m. in. zebranie spirytystyczne, które odbyło się w okolicach Elbląga pod koniec grudnia 1901 r., przeznaczone zapewne dla odbiorców o mocnych nerwach, zaś ci, którzy woleli rozrywki połączone z salwami śmiechu, choćby ich powód był niezbyt wyrafinowany, mogli udać się na gościnny występ Roberta Johannesa, który specjalizował się w humorystycznych scenkach przedstawianych w dialekcie dolnoniemieckim (w Elblągu zaprezentował m. in. przygody niejakiej „ciotki Malchen”). Karnawał pokrywał się wreszcie z czasem na koźlaka, w elbląskiej prasie codziennej pojawiało się w tym czasie sporo ogłoszeń lokali, zapraszających na degustację tego mocnego piwa, a zachęcie tej zapewne wielu elblążan nie potrafiło się oprzeć (zwłaszcza gdy trunek serwowany był, jak miało to miejsce w lokalu „Erholungsheim”, w towarzystwie flaczków oraz golonki z kiszoną kapustą).
Karnawał 1902 r. kończył się oficjalnie Środą Popielcową, przypadającą 12 lutego, jednak wiele elbląskich towarzystw najwyraźniej nie zdążyło należycie wykorzystać tak krótkiego okresu, stąd np. bal maskowy zrzeszenia zawodowego blacharzy i metalowców odbył się dopiero w sobotę 15 lutego, zatem de facto już w okresie Wielkiego Postu. To, iż początek Wielkiego Postu został miejscami zignorowany, przyznawała otwarcie gazeta „Altpreußische Zeitung”, stwierdzając, iż karnawałowe rozrywki nie wszędzie jeszcze zostały zarzucone. Nawet, gdy odbyły się już ostatnie bale, wielu elblążan nie zamierzało odmawiać sobie w tym okresie zadumy i refleksji niewinnej rozrywki – ponieważ pogoda sprzyjała, wiele towarzystw i załóg firm organizowało kuligi, zaś 17 lutego w Resursie Mieszczańskiej wystąpił powszechnie lubiany i znany w całych Niemczech humorystyczny kwartet Stettiner Sänger z „przekomicznym programem”.